"Kasia, napisz coś konkretnego na blogu!"
Zajrzałam. Jako widz.
Faktycznie ostatnio zrobiło się tak... eufemistycznie.
Postaram się o kilka konkretów. Chociaż niczego nie mogę obiecać ;)
Mam na głowie kilka zmartwień. Życie nie może zawsze być usłane różami... wyczuwacie tę ironię? ;p
Poza tym, na mojej głowie siedzi również cała masa roboty uczelnianej, rzeczy do załatwienia i decyzji do podjęcia. W pracy obcięli nam godziny :(, a tu tyle planów wyjazdowych miałam...
I wcale humoru nie poprawia mi boląca 'starość'. Codziennie.
Najbardziej sen z powiek (poza trywialnym brakiem czasu) spędza mi jednak temat przyszłego roku akademickiego. Ciągle nic nie wiem.
I jeszcze co najmniej przez dwa miesiące wiedzieć nie będę.
Co by dorzucić trochę optymizmu dodam, że w-nadziei-na-cud zapisałam się na włoski. Nie, nie zwariowałam. A może się przyda?
W każdym razie, to jak puzel w układance. Tak pomiędzy francuskim, a hiszpańskim. Pasuje idealnie. :)
Italiano? Mi chiamio Kasia. Piacere. ;)
Na zakończenie. Zajrzałam do optymistycznej twórczości mojej.
Polecam.
***
tykasz przyjacielu
czekasz zdrajco
aż zrozumiem
na próżno
zegarze
odmierzasz
oddechy
...na próżno.
wiem
ile życia we mnie
ile miłości...
końca nie będzie
takiej próżności
się dopuszczam
I can't read anything :( and I so wanted to spy on you ;)
OdpowiedzUsuńAre you up for tea sometime during the weekend? :D
Yours Elisa
Ty jesteś normalnie nienormalna! :P
OdpowiedzUsuńKasieńko, pamiętaj że z Nusią ani po włosku, ani po niemiecku, ani po hiszpańsku, ani po szwedzku, ani po francusku, ewentualnie jak się rozpędzisz to po angielsku, ale tak najchętniej to w ojczystym języku proszę:)
OdpowiedzUsuńok :)
OdpowiedzUsuńale z tym szwedzkim to już przesadziłaś;p czy ja kiedyś do Ciebie coś po szwedzku powiedziałam? na pewno nie;p no chyba że... "idę do kina", bo to już niestety jedyne co pamiętam :D
a ja pamiętam, że 'ret spieta' ( taka wymowa była przynajmniej) to płastuga :P Ale to akurat na historii było...
OdpowiedzUsuń