Nie trzeba wcale tak daleko szukać, okazuje się. Nietzsche dawno pogrzebany, niech będzie mu spokój.
Tu w zwykłym moim świecie chociażby rzeczy zostały już wypowiedziane.
Powiedziało mi się dziś "Jestem niemożliwa. Ale nic innego nie jest!"
Myśl bardzo adekwatna do sytuacji... :D
...kilka, albo raczej kilkadziesiąt skojarzeń dalej potrzebowałam do czegoś otworzyć swój extended essay (praca maturalna z języka polskiego). Pach, strona tytułowa.
>> "Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko niemożliwi ludzie." Studium reprezentanta "generacji nic" na podstawie powieści Pokalanie Piotra Czerwińskiego<<
Zaczęłam się śmiać tu przed tym moim małym ekranem. Moje okno na świat pokazuje ten sam widok, który kiedyś ktoś już oglądał...
A na zakończenie fragment z zakończenia niczego-sobie Nietzschego, przez którego przed chwilą udało mi się w końcu przebrnąć. A warto, polecam.
On Truth and Lies in a Nonmoral Sense (1873):
"(...) And while he aims for the greatest possible freedom from pain, the intuitive man, standing in the midst of a culture, already reaps from his intuition a harvest of continually inflowing illumination, cheer and redemption, in addition to obtaining a defense againt misfortune. To be sure, he suffers more intensely, when he suffers; he even suffers more frequently, since he does not understand how to learn from experience and keeps falling over and over again into the same ditch."
Mówiłam?
Zna mnie lepiej niż ja. Abstrakcja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz