piątek, 8 stycznia 2010

dotarłam...

...ogarniam się, biało za oknem.
po histerycznym epizodzie z pakowaniem udało mi się załadować do samolotu z - surprise, surprise! - ogromną ilością bagażu.

tu śniegu mniej niż w Polsce, cieplej też, ale ku memu zdziwieniu dostałam pięć różnych maili o warunkach pogodowych, niedogodnościach z dojazdem, prośbami o potwierdzenie przyjścia do pracy z powodu pogody etc. etc.
dziwny kraj.


niemniej jednak, lubię. ludzie inni. obcy inaczej. pozytywnie.


ze szczególną dedykacją dla warszawskich studentów korzystających z Facebooka coś przekomicznego: tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz