Jak bardzo pokręcona jest moja pamięć przekonałam się dziś po raz kolejny. (Pokręconą składnię też kocham, o tak.)
Oglądałam Ne le dis a personne. W napięciu. Z zaciekawieniem. W pewnym momencie takie niczym nie wyróżniające się ujęcie podwórka wydało mi się znajome. Ale dopiero pod sam koniec przypomniałam sobie jedną scenę - tę najważniejszą, wyjaśniającą.
Poza tym nie było w mej pamięci najmniejszego zapisku na temat tego filmu. Nic.
Z jednej strony to dobrze, bo mogę oglądać te same filmy i zachwycać się nimi na nowo. Ciągle być zaskakiwaną, nie pamiętając, że gdzieś już to widziałam... Z drugiej strony jednak w takich chwilach zastanawiam się, czy zamiast się z tego śmiać, nie powinnam płakać. Takie dziury w pamięci! ;p
Wspominam sobie Sylwestra...
Ktokolwiek puścił With or without you 'repeat track' nad ranem, kiedy wszyscy spali... bardzo ciekawy początek Nowego Roku.
Jeśli wierzyć w to, że jaki Sylwester, taki rok, to... ten powinien być... spokojniejszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz