poniedziałek, 18 stycznia 2010

ciekawostka językowa numer tysiąc pięćset sto dziewięćset.

pytanie: jaki wpływ na naszą mentalność ma język ojczysty?

w języku hiszpańskim istnieją dwa słowa na nasz czasownik "być":
ser oraz estar

podstawowa zasada umożliwiająca poprawne użycie odpowiedniego czasownika rozróżnia stan tymczasowy oraz stan trwały

tzn. np. że jeśli jestem szczęśliwa z natury i określam swoje podejście do życia wynikające z mojego charakteru, to powiem o sobie:
soy feliz ('jestem szczęśliwa')

jeśli natomiast chodzi mi o podkreślenie stanu, jako - w tym wypadku - skutku czegoś; jako stan tymczasowy wywołany na przykład zdanym egzaminem, to powiem o sobie:
estoy contento ('jestem szczęśliwa' - w polskim tłumaczeniu również 'jestem zadowolona')

tak samo rozróżnilibyśmy tłumaczenia "być optymistą" od "być w dobrym humorze" - jako zależne od tymczasowości opisywanego stanu

mając tę podstawową wiedzę mogę przejść do mojej puenty:

do jakiego stopnia na postrzeganie związków przez Hiszpanów wpływa fakt, iż używają czasownika "tymczasowego" zarówno do wyrażenia 'jestem singlem'(brzmi nawet optymistycznie;]), jak i 'jestem zamężna/żonaty'???

1 komentarz: