Wróciłam. Córka marnotrawna przybyła do domu... po to tylko, żeby przepakować się na kolejny wyjazd :) (Swoją drogą, posiadanie trzech, oddalonych o setki kilometrów od siebie szaf nie jest zbyt poręczne gdy człowiek próbuje coś znaleźć; się spakować.)
Ten tydzień to tydzień wielu spotkań i odwiedzin, szaleństwa i prostoty. Takie wspomnienie przeszłości, rozprawianie o teraźniejszości i snucie planów na przyszłość.
Spotkania z Przyjaciółmi są jeszcze bardziej inspirujące niż zwykle. Veeeery positive. I dla odmiany musiałam stawić czoła kilku sytuacjom, gdzie nie mogłam powiedzieć "ale ze mnie szczęściara".
I jest to eufemizm. ;p
W domu pieczenie tradycyjnych pierniczków, bo święta bez nich to nie święta. Powrót do domu to również powrót do zapachów... najs. :)
A teraz "off we go!" na zasłużone wakacje. Trzymajcie kciuki, cobyśmy nie musieli z powodu śniegu czekać na lotnisku za długo. ;)
Wszystkim moim czytelnikom (haha, ale to cudownie brzmi! powrót uświadomił mi, że moje myśli-na-ekran-przelewanie czyta więcej osób, niż sądziłam;]) życzę zdrowych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Pełnych ciepła, świątecznie domowej atmosfery (o śnieg za oknem już nie musimy się martwić;p) oraz miłości. Nie bójmy się użyć tego słowa.
Niech radość zagości w Waszych serduszkach kochani.
Lots of love,
zmierzająca w stronę Teneryfy,
Inspiracja
P.S. A na deser:
http://www.youtube.com/watch?v=kvHR6iVTutU
http://www.youtube.com/watch?v=nnMZHu4vQ84
http://www.youtube.com/watch?v=6O_mHHGCmvs
http://www.youtube.com/watch?v=CJh9MxTtz3w
http://www.youtube.com/watch?v=A5AwNlRsJrw
http://www.youtube.com/watch?v=bZZJWsux2jU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz