środa, 2 grudnia 2009

dwojakość

Wracając do domu w głowie miałam już pomysł na posta... po czym spojrzałam w czyjeś okno, do salonu jakichś ludzi... zatrzymałam się na chwilę. I tak pojawił się drugi pomysł przedstawienia tego dnia. Stąd wzięła się dwojakość. Nie podjęłam decyzji, która wersja jest lepszym komentarzem do "dziś".
...Dochodzę do wniosku, że pisząc tego bloga mogę łatwo zmanipulować Wasze myślenie, Wasze wyobrażenie raczej - tego, co się ze mną dzieje. Sami zobaczcie.

wersja 1:
ALTERNATYWA Gazety Wyborczej
Jak donosi reporterka ALTERNATYWY GW, biurokracja i rozumowanie angielskiej administracji (m.in. ministerstwa spraw wewnętrznych aka Home Office) pozostawia wiele do życzenia... lub powala na kolana - jak kto woli.
Nasza specjalna agentka obdzwoniła ambasadę oraz konsulat, a także poradziła się prawnika, by potwierdzić informacje o doniesieniach, jakoby aby zarejestrować się w obowiązkowym dla Polaków pracujących w UK Worker Registration Scheme należałoby wysłać pocztą ORYGINAŁ dowodu osobistego lub paszportu. (Zniewalające zaufanie do poczty...)
I tak, specjalna agentka zmarnowała kupę swojego cennego czasu na kompletowanie dokumentów i uzupełnianie długo odwlekanej papierkowej roboty. Viva biurokracja! ;-)

Doniesienie z ostatniej chwili: aby ułatwić życie wszystkim studentom zamyka się najbliższą pocztę na czas nieokreślony. God bless you.

...I tylko wracając po południu z tej głupiej poczty, która jak na złość kilka dni temu została zamknięta, uświadomiłam sobie, że jest grudzień. 13 dni i wyląduję w objęciach... Warszawy;]

Wasza jak zawsze szczera,
KB

P.S. Osoba szczególnie gorąco pozdrawia dziś Inspirację ALTERNATYWY GW;-)


wersja 2:
coraz bliżej święta :)
Kiedy po południu wystawiłam nos z akademika, natychmiast otuliłam się szalikiem. Zimne, ostre powietrze przypomniało mi, że mamy już grudzień :)
Poczta, na którą się wybierałam, niestety już nie działa, ale mój spacer przyniósł pozytywny skutek uboczny ;)
Jest po drodze taki sklepik, na którego wystawie czerwono-zielone dekoracje szczególnie przypominają o zbliżających się świętach. Sklepik pełen ciekawych i unikalnych dekoracji, biżuterii, zabawek... Wyłączyłam iPoda, bo przeczucie mówiło mi, że w tym sklepie grają coś świątecznego. Of course! I'll be home for christmas połaskotało moją tęsknotę. Jeszcze 13 dni. Oglądając z zachwytem fikuśne zegary odkryłam następne pomieszczenie tego nieziemsko inspirującego miejsca. Stolik pełen farb i półki uginające się od białych glinianych kubeczków, talerzyków i serii nikomu niepotrzebnych ozdóbek świątecznych;p Ale jednak, jeśli te wszystkie przedmioty pomaluje się samemu... to już co innego. Bardzo miła właścicielka + "domowa" atmosfera + otoczenie tylu ciekawych i pięknych przedmiotów = Kasia tam na pewno wróci. :)
Kiedy w końcu wyszłam z tego magicznego miejsca, a słuchawki z powrotem trafiły na swoje miejsce, wybrałam Dianę Krall. Szczególnie ulubione klimaty świąteczne. Wracając do domu, w pewnym momencie spojrzałam w czyjeś okno. A to, co zobaczyłam w niewyjaśniony sposób zatrzymało moje nogi.
Choinka, lampki, łańcuchy... i tata podsadzający córeczkę, żeby mogła zawiesić na niej bombki. Takie obrazki nazywam Szczęściem przez duże S. Takim, które niestety rzadko zauważamy...
Pomyślałam sobie, że kilka lat temu pewnie też wyciągałabym małe choinki, a może nawet szykowalibyśmy się już do tradycyjnego rodzinnego pieczenia pierniczków...
Mój pokój po powrocie pachniał świątecznym ciastem. A może to tylko moja wyobraźnia... Co prawda to prawda, jadłam dziś pomarańcze, a taki zapach długo się unosi, ale jednak te wszystkie spostrzeżenia na raz wyostrzyły mi zmysły.

Potem poszłam na musical w wykonaniu studentów. Fun. :)
Wychodząc, spojrzałam w górę. Powolutku, pomalutku, spadały na ziemię maciupeńkie drobinki śniegu...



Na tym polega moja dwojakość. A Ty, którą jakość wybierzesz?

1 komentarz:

  1. Ja wybieram wszystko, bo jestem zachłanna, i stęskniona - więc wracaj szybko, z paszportem czy bez:) do kraju, gdzie poczta jest zawsze czynna, ale ma się do niej ograniczone zaufanie (w mojej historii zginęly mi już dwie przesylki polecone plus kilka innych listów zmienilło adresata:),do kraju, gdzie też grają w sklepach świąteczną muzykę co najmniej od 30 listopada, do domku, w którym jeszcze nie pachnie piernikami, bo ciągle brakuje Twoich rączek do wałkowania:),ale za to pachnie czym innym - ciepłymi krajami:)
    KOOOOOOCHAM CIĘ:)

    OdpowiedzUsuń