niedziela, 28 lutego 2010

zaufanie: lekcja pierwsza

w tangu jak w życiu, w życiu jak w tangu.
przynajmniej wczoraj.

jak ma się taniec do nabywania umiejętności Życia przez duże Ż?
ano tak, że odwieczna Kasia-samosia, Panna Zaradna i parę innych podobnych osobowości uczą się jak czasem komuś zaufać.

krok, krok, nie myśl o niczym; krok, krok, on ma prowadzić; krok, krok, za nami jest filar!; krok, krok, ufff wyminęliśmy go; krok, krok, wczuj się w taniec; krok, krok, myśl o różowych słoniach; krok, krok...

jak dobrze pójdzie, to może przełożę to nowowyuczone zaufanie z tańca na codzienność. czasem by się przydało.


zaufanie: lekcja pierwsza, zakończenie.

na koniec okazuje się, że chociaż czasem nie jest to łatwe, to ciągle mogę ufać... sobie. jakkolwiek zakręcenie to w tym momencie nie brzmi... ;)

1 komentarz:

  1. Ale miałam zaległości w czytaniu:)...
    Cieszę się, że tańczysz:)

    OdpowiedzUsuń