Śniło mi się, że urodziłam dziecko. Byłam taka szczęśliwa.
I samo to w ogóle by mnie nie dziwiło, ale fascynuje i zadziwia mnie co innego. Karykaturą dzisiejszych czasów była w tym śnie myśl, że "muszę sobie ustawić opis na facebooku: 'ma synka:)' " oraz fakt, że zamiast go w coś ubrać, to nosiłam go w papierowej torbie... bardzo ekologicznie.
Biedny mój synek!
Chyba wczorajsze rozmowy o nowoczesnej sztuce na niemieckim, a także puszczenie wodzy fantazji i tworzenie "sztuki" oraz jej interpretacji ze wszystkiego, co mieliśmy pod ręką musiało się odbić na mojej psychice. We śnie.
A akurat na pierwszych zajęciach rano mówiliśmy o Freudzie... ;-)
Boże, dziecko w papierowej torbie, a trociny chociaż w niej były, albo jakieś sianko, co???
OdpowiedzUsuń