Ulga, jaka przyszła zaraz po egzaminie była czymś bardzo przyjemnym, ale wraz z nią mój organizm przypomniał mi, że nie spałam całą noc i nie zjadłam śniadania. Uczciłam udane zakończenie sesji truskawkami na śniadanie, a krótką drzemkę ucięłam sobie w pociągu do... Oxfordu. :)
Wypad ten był miłym akcentem na zakończenie tego roku szkolnego, a także po trochu pożegnaniem, bo kolegi z którym tam pojechałam nie spotkam do czasu, aż któreś z nas zdecyduje się wybrać za Atlantyk...
Oxford jest piękny. Był piękny kiedy pojechałam tam pierwszy raz półtora roku temu, był piękny wczoraj i chyba nic już tego nie zmieni, że po prostu uwielbiam klimat tego miasta. Szczególnie okolice, w których znajduje się sporo koledży, bibliotek i innych uniwersyteckich budynków.
Widoki piękne, ludzie wydają się tacy mądrzy (może to już lekka przesada, ale tak działa moja percepcja TAM;D), ale cały wypad miał kilka punktów wartych uwagi.
-Blackwell.

-Oxfordzka orkiestra miała próbę w murach budynku, którego nazwy nie znam, a wygląda podobnie do większości budynków, które tam się znajdują.
-Coś dla miłośników Harrego Pottera. Zwiedzając Ballioli College odkryliśmy, że to właśnie tam kręcono sceny w jadalni Hogwartu.
A w filmie nie pokazują nam, że nad drzwiami znajdują się ooooolbrzymie organy, a w rogu kasa do płacenia za spożywane posiłku. To chyba popsułoby trochę klimat filmu;)
... Byłam w tym samym miejscu, w którym Oni wszyscy! Kilka lat temu skakałabym pod sufit ;D ...niesamowite. ;)
-W ramach przerwy od ciągłego chodzenia (nie spałam przecież całą noc!)
-Na koniec weszliśmy na punkt widokowy, z którego jeszcze lepiej podziwiać można architekturę tego miasta. Najpierw dużo schodów, potem kolejne przypomnienie, że obserwują nas kamery CCTV (cała Wielka Brytania jest pod nadzorem tychże), aż w końcu naszym oczom ukazały się między innymi takie widoki...
Wiem, że w tym poście jest sporo przesady, lecz wczorajszą wyprawę naprawdę wysoko sobie cenię. Przyszedł czas pożegnań, co dzień komuś mówię "good-bye", a to czasem wyrywa mi serce... po kawałeczku. Nie obchodzi mnie jak kiczowato to brzmi. Za rok nic już nie będzie takie samo. Będzie inaczej, przyjdą nowe zwyczaje i jestem z tym absolutnie pogodzona i raduje mnie myśl o nowych przygodach, ale z drugiej strony, to był naprawdę rok pełen wrażeń. I w pewnym sensie smutno mi na myśl, że się skończył.
Na zakończenie dodam tu swoje magiczne olśnienie, które przyszło do mnie chyba wczoraj właśnie. A może formowało się we mnie od jakiegoś już czasu...
Naszym życiem rządzi przypadek.Chcemy, żeby było inaczej, wydaje nam się, że kontrolujemy swoje życia, a jednak. Jesteśmy w stanie kontrolować tylko jego małą część. Reszta to tylko... niesamowite przypadki.
Hej! Nie wiem czy mnie kojarzysz, ale jestem koleżanką Magdy Piechoty, Dagmara. Nie chce ujść za jakiegoś czubka, ale zauważyłam Twój post na facebooku i zaintrygowało mnie to że pisałaś o Oxfordzie, no bo tu właśnie studiuję. Cieszę się, że Ci się podobało, szkoda że nie wiedziałam wcześniej że się wybierałaś do Ox bo z przyjemnością oprowadziłabym Cię po studenckich zakątkach, jak będziesz miała następnym razem przyjechać to daj znać!
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam,
Dagmara
Baaardzo chętnie!
OdpowiedzUsuńKojarzę, kojarzę i nawet wypatrywałam, czy gdzieś Cię tam nie ma, ale pewnie chowałaś się w bibliotece, do której nie mieliśmy wstępu;p
Skorzystam chętnie, bo Oxford mnie oczarował i chcę wrócić, a to zaledwie półtorej godziny drogi ode mnie :) Odezwę się na pewno!