http://www.youtube.com/watch?v=RxsM2trw-OM
Poznałam tu taką osobę (znaczy - dawno temu poznałam), z którą kiedykolwiek się nie spotkam na kawę, to zawsze kończymy zagłębiając się w filozoficzne rozważania na temat życia, miłości i związków międzyludzkich.
O ironio losu, oboje mamy po nieco ponad dwadzieścia lat, więc co my tam wiemy.
Wiemy za to na pewno, że nasze postrzeganie świata zmienia się z każdym dniem.
Ale zmieniać się będzie aż do śmierci, więc w każdym momencie w przyszłości możemy być "jeszcze mądrzejsi życiowo" niż będziemy wtedy.
Czy to znaczy, że nasze życie przeżywamy głupio?
I tak dalej, i tak dalej... szukanie kontr-myśli jest bardzo rozwijające. :)
Dzisiaj na tapecie była definicja miłości, a raczej jej brak, a także miłości wielorakość, nieujmowalność w słowa i wieczne trwanie "czegoś", co zostaje po jej wypaleniu się.
I choćby z tego względu, końca nie będzie.
Końca tych rozmów. (E tam Atlantyk - od czego jest Skype.)
Bo "coś" zawsze zostanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz