
Najbardziej odlotowy park rozrywki, w jakim kiedykolwiek byłam. Fabryka krzyku i niebotycznej ilości adrenaliny... wsiadłam na każdą największą i nastraszniejszą kolejkę! :)
Filmik poniżej przedstawia tą, której bałam się najbardziej, bo przerażała mnie ta wysokość i rozpędzanie się do 130km/h w 2sekundy...
Ale kiedy wsiadłam, w połowie drogi niczego już się nie bałam. To było COŚ. !
Spodobało mi się do tego stopnia, że kiedy po całym dniu i objeżdżeniu największych atrakcji mogliśmy wybrać jeszcze jeden przejazd przed zamknięciem parku, wybrałam właśnie to! Stawiłam czoła największemu strachowi - bez trzymanki - zabawa gwarantowana, fun murowany! :) Polecam.
Z ciekawostek, wsiadaliśmy do pierwszych wagoników gdzie tylko się dało. Poniżej chyba najfajniejszy widok, jaki wśród tych wszystkich przejażdżek mieliśmy okazję zobaczyć :) Pętle na Colossusie:

A to niewinnie wyglądające urządzenie dawało największe i najbardziej niespodziewane przeciążenia ever! Samurai. Obracał się w trzech miejscach - rzędy fotelików wokół własnej osi, wszystkie ramiona fotelików plus przedłużenie, na których te ramiona się znajdowały również zarzucały nas w każdą możliwą stronę. Po przejechaniu się głowy telepały nam się aż do wieczora;D

Taki to był dzień. Pełen emocji. Pełen zabawy. Pełen słońca(!) ...aż się czuje, że zaczęły się... wakacje! :)
Niesamowiteeeee:) Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńja też! Zabierz mnie tam :)
OdpowiedzUsuń