sobota, 10 kwietnia 2010

Mgła

Porannej rosy krople ciężkie od ciężaru nocy,
lubieżność nasza niespełniona – pod osłoną snu
ma szansę zaistnieć. Gdy dotykam dnia
nie znam jego biegu, burzy nie planuje się,
ni ciszy. A jednak milczymy słodko
gorzko miarą dzielących nas lat.

Bądź mi osłoną, Matko Ziemio, przywołaj żywioły.
Bądź mi natchnieniem, Matko Ziemio, uderz piorunami.
W promieniach słońca osnuwających mą pościel
jest tylko cisza.

6.04.2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz