sobota, 13 marca 2010

trzecia nad ranem...

...bo trzecia nad ranem to po prostu dobra pora na to, żeby się uśmiechnąć.

bo wieczór miły,
bo płyta fajna,
bo ludzie dobrzy,
bo plan jest.

a angoli najlepiej określa słowo "panika".

Z tymi wszystkimi alarmami przeciwpożarowymi w odwecie na każdego spalonego tosta i "wyjścia ewakuacyjne znajdują się tu, tu i tam" przed obejrzeniem sztuki. Nie, nie żartuję.
Śmieszny to kraj, a jakże.

Ale trzecia nad ranem to pora na uśmiech :):):):):):):):):):):):):):):):)::):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)
a za równo dwa tygodnie Warszawa. :):):):):):):):)

ah ta płyta! ;-)

2 komentarze:

  1. A co to za płyta? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. taka składanka, którą dostałam :)
    jak przyjadę to Ci zgram. pięęęęękna :))

    OdpowiedzUsuń