sobota, 14 listopada 2009

tak zwane "niebo w gębie"

wczorajsza zmiana w hotelu... niebo w gębie. :D
nie dziwota, że tak się zachwyciłam, skoro po długim już okresie jedzenia niedosolonego i gumowego żarcia na stołówce wczoraj była grillowana pierś kurczaka, mini-tarta ze śliwkami i kozim serem, mozarella z pomidorami oraz tort czekoladowy i czerwone porzeczki na deser... mmmmmniam.
nie ma to tamto, Francuzi wiedzą jak używać kuchni.
a w dodatku w pracy w hotelu zaczyna się robić coraz przyjemniejsza atmosfera, więc fajnie jest. w miłej atmosferze szybciej leci czas;) zdecydowanie nie mam na co narzekać. :)

1 komentarz:

  1. No ładnie, ładnie, rozbestwi mi się Córcia na tej obczyźnie, potem domowy groch z kapustą smakować nie będzie:)))
    Chyba zapiszę się na jakiś kurs gotowania...:-)
    Smakowite całuski zasyłam i cieszę się, że wreszcie mogłaś zjeść coś porządnego...

    OdpowiedzUsuń