Płacz oczyszcza.
Życie jest piękne.
Ten blog, oficjalnie już, umarł.
['] 31.10.2010
Bardzo dziękuję wszystkim wytrwałym.
"Coś się kończy, coś się zaczyna"? Nie. W moim uzasadnienie-chaotycznym świecie nic się nie kończy i nic nie zaczyna - wszystko się po prostu "dzieje"...
Nie wierzę...To jakiś żart z okazji święta zmarłych?:-( Bo data jakaś taka aluzyjna...
OdpowiedzUsuńAż mnie zakłuło w dołku. Co ja teraz będę czytać do porannej kawy?:)
Mala, zartujesz sobieeee? :(
OdpowiedzUsuńnie rób tego... niektórzy czekają codziennie na wieści od Ciebie...
OdpowiedzUsuńeeeej, why?
OdpowiedzUsuńZałożyłam tego bloga by dzielić się przemyśleniami i spostrzeżeniami związanymi z moją emigracją. Jako że zaaklimatyzowałam się już w znacznym stopniu, tematy do poruszania stawały by się coraz bardziej prywatne, a to nie o to w tym chodziło i nie mam ochoty wszystkiego upubliczniać. Dla ciekawych "co i jak" oraz niecierpliwie oczekujących relacji z Wiednia, czy Buenos Aires powiem, że planuję założenie nowego bloga, tym razem w języku angielskim. Ponieważ zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy, moi znajomi są z angielskim "za pan brat", nie powinno być to jakąś wielką przeszkodą, a pozwoli to moim nowym znajomym i przyjaciołom na zrozumienie tego, o czym tu mowa;) Ponadto pomoże mi podszkolić słownictwo, jak sądzę...;) DLATEGO JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY MNIE CZYTALI (swoją drogą mogłyby się Anonimy prywatnie ujawnić? :]) ciąg dalszy nastąpi i zostaniecie o tym poinformowani :) With love, Kasia
OdpowiedzUsuńhmm, no dobra, niech Ci będzie, ale czekam na update w sprawie nowego bloga :)
OdpowiedzUsuńDagmara ;]
OdpowiedzUsuńTylko nie mam konta tutaj i wtedy nie można chyba za bardzo wpisać swojego imienia w podpisie :)
Czkam na ciąg dalszy wieści z kądkolwiek :*